Jeśli jesteście już tu jakiś czas to wiecie, że jednym z kawałków, jakie przekonały mnie do BLW, jest lenistwo. Tak, tak, poza zaufaniem do dziecka, wiarą w jego kompetencje, szacunkiem, jest właśnie ogromna potrzeba nie utrudniania sobie życia. I tak samo rzecz się ma przy niezbędnych akcesoriach do rozszerzania diety metodą BLW (ale też tradycyjną, w końcu dzieci, które są karmione łyżeczką też jedzą kawałki, używają widelca czy specjalnego krzesełka). Jeśli jesteście chwilę przed rozpoczęciem rozszerzania diety albo dopiero co zaczęliście, sprawdźcie, co tak naprawdę może być wam potrzebne, a co można wykorzystać z przyborów kuchennych, które już mamy w domu.
Oczywiście, co dziecko i rodzic, to trochę inne rozwiązania. Poznając nasza dzieci, obserwując je i będąc z nimi na co dzień w smakowaniu i próbowaniu uczymy się też, co nam obojgu najbardziej pasuje. Zmieniamy te rozwiązania pod nasze potrzeby. Weryfikujemy często to, co nam się wydawało, że będzie OK. Mam też poczucie, że inaczej sprawa się ma przy pierwszym dziecku, a inaczej przy kolejnych dzieciach – mój pierwszy syn faktycznie miał silikonową matę z podziałką, drugi będzie jadł najpewniej z najzwyklejszego talerza, a wcześniej prosto z podkładki od krzesełka. I to też jest w porządku.
Krzesełko
No właśnie, zacznijmy od początku. Jak zaprosić dziecko do stołu? Do tej pory, pewnie nie tylko u mnie, niemowlak brał udział w rodzinnych posiłkach na kolanach rodzica. Teraz sam będzie próbował, co tam dobrego jecie. Jeśli wasz maluch jeszcze nie usiadł samodzielnie, a bardzo prawdopodobne, że w wieku około sześciu miesięcy nie usiadł, co jest absolutnie normalne (widełki dla samodzielnego siadu wg fizjoterapeutów/fizjoterapeutek to około 10 miesiąc życia), macie tak naprawdę dwie (trzy) opcje. Można posadzić dziecko na swoich kolanach i w ten sposób proponować nowe produkty. Tutaj macie to dość obrazowo pokazane, w jaki sposób sadzamy sobie dziecko na kolanach. Można, po konsultacji z fizjoterapeutą/fizjoterapeutką, posadzić dziecko na czas posiłku w krzesełku, o których za chwilę. Można też, jako trzecia opcja, raz na jakiś czas zaproponować dziecku przekąskę, gdy leży ono na macie, na brzuszku. Wracając jednak do przykładu numer dwa – gdy uzyskanie od fizjo zielone światło, pojawia się pytanie, jakie krzesełko wybrać?
Krzesełko to dla mnie taka rzecz, którą w zasadzie ciężko zastąpić w wyprawce do rozszerzania diety. Nie wyobrażam sobie trzymania dziecka na swoich kolanach, aż urośnie na tyle, żeby wygodnie usiąść na dużym krzesełku (mój dwuipółlatek jeszcze nie dostaje swobodnie). Zresztą, w BLW też chodzi o to, że jemy razem, jemy to samo, uczymy się od siebie, obserwujemy, cieszymy swoim towarzystwem w trakcie posiłku. Ciężko je się z bąblem na kolanach, wiem, bo pierwszy miesiąc naszego rozszerzania diety tak często wyglądał. Od czasu do czasu albo gdy macie wyraźne wskazanie od waszego fizjoterapeuty/fizjoterapeutki, aż dziecko nie usiądzie samodzielnie, OK, ale na dłuższą metę to może być trudne. Jak więc wybrać dobre krzesełko?
Dobre krzesełko to takie krzesełko, które jest wygodne dla dziecka i dla nas. Jak to dla nas? A tak to, że jak dziecko je zupę pomidorową z ryżem, to nie wyobrażam sobie wydłubywać tego ryżu z zakamarków albo prać pokrowiec z pomidorów. Tak więc jeśli krzesełko, to proste. Bez zbędnych zakamarków, materiałów, udziwnień. Najlepiej plastikowe albo drewniane. Takie, które da się naprawdę łatwo i szybko umyć. Idealnie, jeśli będzie z podnóżkiem, który da się swobodnie regulować. Jeśli krzesełko nie ma podnóżka, jak popularny Antilop, który, notabene, jest moim zdaniem świetnym krzesełkiem na początek, musimy dokupić lub dorobić podnóżek.
Podnóżek jest w krzesełku niezwykle ważny i wpływa na komfort jedzenia, ale też na rozwój ruchowy dziecka. Dziecku jest o wiele wygodniej, gdy jego nogi są oparte – dotyczy to nie tylko jedzenia, ale też rysowania przy stoliku czy innych czynności. Zresztą, spróbujcie jeść z nogami zwisającymi w powietrzu, na przykład na krzesełku barowym – wygodnie? Mam poczucie, że zawsze nogą szukamy gdzieś tam podpórki. Ponadto podnóżek pod nogi zapewnia dziecku odpowiednią postawę, lepsze trawienie i połykanie (prawidłowe napięcie mięśni podczas przełykania). Podparcie dla stóp zapewnia też niezbędne odciążenie dla kręgosłupa oraz zapobiega uciskowi na tętnice w nogach. Także sami widzicie – to must have, jeśli wasze krzesełko nie ma podnóżka. A jeśli ma – zwróćcie uwagę na swobodną regulację, aby go dobrze dopasować.
My używamy podnóżka do krzesełka z Ikea – Antilop od aduu.pl i jesteśmy bardzo zadowoleni. Najpierw mieliśmy podnóżek taki, jak na zdjęciu głównym, teraz mamy „ulepszoną” wersję (zdjęcia powyżej). Podnóżek można zamówić tutaj.
Sztućce
My w zasadzie od początku gdzieś obok posiłków kładliśmy sztućce, dając wybór, czy dziecko chce ich używać, czy nie. Na początku były to proste sztućce z Ikea, potem zwykłe łyżeczki, widelczyki, nóż do masła. Także nie musicie kupować specjalnych akcesoriów, a poszukać czegoś odpowiedniego w szufladzie kuchennej. Szukajcie łyżeczki, która jest wąska i niezbyt głęboka czy widelca do ciasta (są mniejsze niż zwykłe).
Sprawdźcie, jak się ma łyżeczka do BLW – czyli jak dzieci BLW jedzą zupy!
Talerzyki, miski, kubki
Możecie używać najzwyklejszego talerzyka, może być plastikowy, może być bambusowy, może być specjalny z przyssawką, żeby dziecko nie mogło nim rzucać. Najpierw jednak zaczęłabym od przejrzenia szafek kuchennych, zanim kupię coś dedykowanego. My zaczynaliśmy od specjalnej maty, która pasowała do krzesełka Antilop, potem przeszliśmy na zwykły talerzyk. Czasem też podawałam jedzenie na drewnianej desce do krojenia albo bezpośrednio na podkładkę od krzesełka.

Kubek może być… najzwyklejszy, plastikowy, potem (gdy już dziecko umie nim operować) taki, jakich my używamy lub szklanka. Na rynku znajdziecie wiele gadżetów przeznaczonych do picia, ale ja jestem za nie komplikowaniem sobie życia. Dobrym wyborem będzie też doidy cup, i można od niego zacząć. Doidy cup to taki „kopnięty” kubek, z którego dziecku niby łatwiej się pije. Znajoma fizjoterapeutka jednak zwróciła mi uwagę, że nasze dzieci nie znają żadnego narzędzia do picia, zaczynając rozszerzanie diety. Widzą, z czego my pijemy. Obserwują, że nie jest to „kopnięty” kubek, nie ma dwóch uchwytów. Także ja wybrałam drogę na skróty i zaczynałam od zwykłego kubka.
Bidon
Na wyjścia fajne sprawdza się prosty bidon z rurką. Niepolecane są kubki-niekapki, butelki ze smoczkiem, bidony z twardym ustnikiem. Na rynku dostępnych jest wiele takich bidonów, są tańsze (Canpol kosztuje około 9-10 złotych), są droższe, co nie znaczy, że lepsze. Ważne, żeby był to prosty bidon, bez udziwnień, bez twardych ustników, bez niepotrzebnych uchwytów.
I w zasadzie tyle – to minimalistyczna wersja wyprawki przy rozszerzaniu diety, ale zupełnie wystarczająca. Jeśli jednak czujecie niedosyt albo uważacie, że coś by się wam jeszcze przydało, coś ułatwiło, poniżej jeszcze kilka podpowiedzi.
A poza tym…
Jest kilka rzeczy, które mogą się przydać, ale nie muszą i traktuję je jak gadżety. Ale skoro mowa o akcesoriach przy rozszerzaniu diety, to wam pokażę.
Saszetki wielorazowe na koktajle lub zupy – przydają się na wyjścia, jeśli dużo czasu spędzamy poza domem. Ja pakuję do nich zupy kremy albo gęste koktajle (na przykład z fasolą!). Można się na luzie bez nich obyć, ale od czasu do czasu taki energetyczny koktajl to dobra odmiana od placuszków (które są bardzo wygodne na wyjścia).
Fartuszek ochronny – przyznaję, przy pierwszym dziecku używałam takiego fartuszka czasami, przez pierwszy miesiąc, dwa. U nas jednak się to rozwiązanie nie sprawdziło. Widziałam, że dziecku nie jest do końca wygodnie, że ciężko mu eksplorować na maksa, że jakoś krępuje jednak swobodne ruchy. Mycie czy pranie fartuszka było męczące, bo po każdym posiłku wymagał czyszczenia. Szybko uznałam, że rozbieranie dziecka do pieluszki będzie wygodniejsze, mycie pod prysznicem po zupie pomidorowej też. W zimniejsze dni wolałam założyć trochę bardziej zniszczonego bodziaka. Także myślę, że co rodzina, to rozwiązanie do was pasujące i z którym jest wam komfortowo.
Dajcie znać, jakie rozwiązania się u was sprawdziły! Co było hitem, co kitem?





(Visited 4 396 times, 1 visits today)