Droga mamo,
jeśli karmisz swoje dziecko piersią, a usłyszałaś nie raz, że „przecież się nie najada”.
Jeśli karmisz piersią, choć bolało, lały się łzy, krew i pot, a ty szukałaś pomocy.
Jeśli karmisz piersią, chociaż po porodzie rozdzielono cię z twoim dzieckiem.
Jeśli karmisz piersią, a teksty o tym, co jesz, wpuszczasz jednym uchem, a wypuszczasz drugim.
Jeśli karmisz piersią, choć nie otrzymałaś rzetelnej i aktualnej wiedzy o laktacji od położnych i lekarzy w szpitalu.
Jeśli karmisz piersią, chociaż nikt z twoich bliskich cię nie wspiera.
Jeśli karmisz piersią, mimo że w szpitalu mleko modyfikowane proponowano ci jako receptę na wszystkie trudności.
Jeśli karmisz piersią, a wiedzę o laktacji zdobywałaś już będąc w ciąży.
Jeśli karmisz piersią, a nieraz dopadł cię zatkany kanalik.
Jeśli karmisz piersią i wiesz, co oznacza zapalenie piersi.
Jeśli karmisz piersią, chociaż nie czujesz się do końca komfortowo karmiąc w przestrzeni publicznej.
Jeśli karmisz piersią, choć usłyszałaś, że po roku to już sama woda, a nie mleko.
Jeśli karmisz piersią jako jedyna wśród znajomych mam.
Jeśli karmisz piersią bez żadnych problemów, a wasza mleczna droga to czysta radość.
Jeśli karmisz piersią noworodka i spędzacie w łóżku 22 godziny na dobę.
Jeśli karmisz piersią roczniaka, który zgłasza się do piersi pierdyliard razy dziennie. Oraz w nocy.
Jeśli karmisz piersią dwu, trzy, czteroletnie dziecko i czasem słyszysz, że to za długo.
Jeśli karmisz piersią i podczas karmienia przeczytałaś więcej książek niż wtedy, gdy nie byłaś mamą.
Jeśli karmisz piersią i spędziłaś przy laktatorze długie godziny.
Jeśli karmisz piersią inaczej.
Jeśli karmisz piersią, a przy nawale myślałaś, że eksplodują ci cycki.
Jeśli karmisz piersią i przeżyłaś kryzys laktacyjny.
Jeśli karmisz piersią i wiesz, co to „mleczna joga” dziecka, które uczy się pełzać, raczkować i siadać.
Jeśli karmisz piersią, a szczypanie doprowadza cię do szału.
Jeśli karmisz piersią, choć nikt w ciebie nie wierzył.
Jeśli karmisz piersią, chociaż słyszysz „daj butelkę, to przestanie się budzić w nocy”.
Jeśli karmisz piersią jednocześnie całując stópkę.
Jeśli karmisz piersią przez kapturki, których ciężko się pozbyć.
Jeśli karmisz piersią tylko na leżąco, bo twojemu dziecku tak wygodnie.
Jeśli karmisz piersią chodząc, z dziesięciokilogramowym klockiem.
Jeśli karmisz piersią swobodnie.
Jeśli karmisz piersią wszędzie.
Jeśli karmisz piersią, mimo że wróciłaś do pracy.
Jeśli karmisz piersią podczas pracy.
Jeśli karmisz piersią tydzień, miesiąc, trzy miesiące. Pół roku, rok, dwa. I więcej.
Jeśli karmisz piersią, chociaż ktoś powiedział ci, że to ograniczenie.
Jeśli karmisz piersią i wiesz, że możesz brać większość leków, robić potrzebne badania i leczyć się na wiele chorób.
Jeśli karmisz piersią dziecko, któremu idą zęby.
Jeśli karmisz piersią, choć nie planowałaś tego.
Jeśli karmisz piersią, dając bliskość, ukojenie, spokój, wyciszenie.
Jeśli karmisz piersią i wiesz, gdzie i u kogo szukać wsparcia i pomocy.
Jeśli karmisz piersią i świat na chwilę się zatrzymuje.
Jeśli karmisz piersią, chociaż słyszysz, że „dziecko nie może tak wisieć cały czas na cycku”.
Jeśli karmisz piersią z „płaskimi brodawkami”.
Jeśli karmisz piersią, chociaż dokarmiałaś dziecko mlekiem modyfikowanym.
Jeśli karmisz piersią, bo chcesz.
Jeśli karmisz piersią…
…możesz czuć się dumna, zadowolona, odczuwać satysfakcję, radość i spełnienie. Serio. Dajesz swojemu dziecku to, co najlepsze.
PS Mówienie głośno o tym, że jest się z czegoś dumnym, nie jest jednoznaczne z krytyką kogokolwiek.