Zacznę od największej prawdy świata: ludzie są różni. Co więcej, weganie/weganki czy wegetarianie/wegetarianki też różnią się od siebie (i to bardzo!) i, o dziwo, zjadacze mięsa również. Z moich obserwacji wynika, że generalnie żyje nam się wszystkim ze sobą na co dzień całkiem nieźle, szczególnie w realnym świecie. Czasem jednak wychodzi z nas wojujący (głównie) internauta, a wtedy szkodzimy i sobie, i innym, i zwierzętom.
Mnóstwo wegan i wegetarian nie zachowuje się oceniająco, moralizująco, ani nie lata z tabletem wypełnionym filmikami z rzeźni pokazując urywki każdemu napotkanemu znajomemu (i nieznajomemu). Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że przeważająca większość się tak nie zachowuje. Jeśli nie jesz mięsa, być może znasz więcej osób, które też z jakiegoś powodu postanowiły go nie jeść, ale jeżeli odżywiasz się tradycyjnie, być może nawet nie wiesz, ile osób z twojego środowiska zdecydowało się przejść na wegetarianizm czy weganizm. Obraz osoby niejedzącej mięsa czy nabiału, którą pytasz na ulicy, która jest godzina, a ona odpowiada, że jest weganinem, jest dość zabawny, ale mocno przesadzony.
Ustalmy więc, że istnieją zarówno przypadki wegetarian i wegan, którzy niekoniecznie robią dobrze społeczności osób, którym zależy na dobru zwierząt, jak i mięsożerców, którzy piszą pod każdym postem z uratowaną świnką „bekon”. Okazuje się jednak, że takie zachowanie osób niejedzących mięsa, które pokazuje, że weganizm może być czymś trudnym, niedostępnym czy nawet w pewnym sensie ekskluzywnym i pełnym wyrzeczeń sprawia, że osoby jedzące mięso wcale nie chcą z niego zrezygnować. Badanie przeprowadzone niedawno w Wielkiej Brytanii sugeruje, że ta mała grupa wojujących wegetarian i wegan ma jednak dość dużą siłę przebicia.
Badanie zostało przeprowadzone wśród 2363 osób, które na co dzień odżywiają się tradycyjnie i jedzą mięso oraz nabiał. Spytano ich o dietę oraz stosunek do zrezygnowania z jedzenia mięsa i przejścia na wegetarianizm lub weganizm. Aż dwie trzecie badanych przyznało, że rozważało zrezygnowanie z mięsa czy nabiału, widząc wiele korzyści z takiego postanowienia, związanych chociażby z poprawą zdrowia. Motywacją było też uświadomienie sobie, z czym dokładnie wiąże się pozyskiwanie mięsa, szczególnie w hodowli przemysłowej. Co więc ostatecznie powstrzymało te osoby przed przejściem na wegetarianizm czy weganizm?
Badacze podsunęli listę możliwych odpowiedzi na tę kwestię. Wśród nich mięsożercy zwrócili szczególną uwagę na pięć powodów, dla których, mimo że brali to pod uwagę, nie zdecydowali się na zrezygnowanie z jedzenia mięsa.
- Za bardzo lubię smak mięsa, aby z niego zrezygnować (81%)
- Substytuty mięsa są zbyt drogie (58%)
- Ciężko byłoby mi wymyślić pomysły na posiłki (50%)
- Moi bliscy jedzą mięso i nie przeszliby ze mną na wegetarianizm czy weganizm (41%)
- Postawa niektórych wegetarian i wegan zniechęca mnie do przejścia na wegetarianizm lub weganizm (26%)
Ponad jedna czwarta badanych wskazuje jako powód swojej decyzji osoby, które mają agresywną, wojującą i „jedyną słuszną” postawę. Takie osoby nie służą interesom chyba żadnej grupy, bo większość z nas wcale nie jest radykalna, a po prostu nie je mięsa ze względów zdrowotnych, etycznych czy związanych z ochroną środowiska. Dla większości wegetarian i wegan to, jak się odżywiają to, wbrew pozorom, bardzo osobista sprawa.
Osobom, które realnie chcą pomagać zmienić sytuację zwierząt hodowlanych, powyższe punkty mogą dać do myślenia, na co zwrócić większą uwagę chcąc pokazać tym, którzy odżywiają się tradycyjnie, że dieta roślinna tak naprawdę jest prosta i smaczna, a chociażby ograniczenie jedzenia mięsa to już krok w dobrą stronę. Nie każdy z nas potrafi z dnia na dzień radykalnie zmienić swoją dotychczasową dietę i naprawdę znam mało osób, którym się to udało.
Badanie objęło osoby, które jedzą mięso. Badacze nie wzięli pod uwagę osób, które przeszły na wegetarianizm czy weganizm, trudno więc wywnioskować, co ostatecznie pomogło im dokonać tego wyboru. Badanie zostało przeprowadzone przez firmę VoucherCodesPro − prowadzącą stronę pomagającą zaoszczędzić pieniądze, co, jak zauważają komentatorzy, może bardziej koncentrować się na kosztach, jakie są związane z wegetarianizmem czy weganizmem.
To, co natomiast możemy wynieść z tego badania, niezależnie od tego, jakie były jego założenia, to to, że istnieje grupa mięsożerców, którzy nawet jeśli chcieliby zrezygnować z jedzenia mięsa, nie zrobią tego ze względu na postawę niektórych wegetarian i wegan – agresywną, wojującą i zahaczającą o radykalizm. Więc jeśli naprawdę zależy ci na promowaniu diety wegańskiej i wegańskiego stylu życia, jako najlepszego dla dobra zwierząt, planety i własnego zdrowia, spróbuj pokazać, że wegetarianizm i weganizm są proste, nieskomplikowane, a wegetarianie i weganie to całkiem zwykli ludzie.
Źródło: metro.co.uk i plantbasednews.org
Zdjęcie: unsplash.com
A trochę więcej rozwinięcia o pozostałych powodach w moim artykule dla IgiMag, klik.
3 komentarze
Z jednym mam dylemat, bo niektóre źródła zachęcają do pokazywania, że weganizm jest łatwy i przyswajalny i nie taki drogi, z drugiej strony, zdaje się w Zjadaniu zwierząt był motyw, by mówić, że wcale nie jest tak łatwo i każdemu zdarzają się chwilę zwątpienia, oraz problemy z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Tak więc stoimy przed wyborem, czy pokazywać piękną przyszłość, czy prawdziwie i nawet częste zmagania? Jak wiadomo wszystko jest względne i nasze żywienie się zależne też jest od miejscowości w jakiej pochodzimy i dostępności produktów, od pieniędzy też. Trzeba by było to jakoś chyba wypośrodkować. Choć i tak uważam, że jest super żyć wegańsko, to pamiętam problemy na początku.
Cześć, cieszę się że wspominałaś o drugiej, ciemnej stronie weganizmu, bo ja obecnie mam z nią do czynienia. Coraz częściej zdarza mi się zjeść coś odzwierzecego, bo przyznaję, tak, mam problem z tą dietą. Największy problem mam z tym, że już mam trochę dość tego żarcia, 2 że czasem potrzebuję zjeść tlusto (no a tu jak smażę nawet, to wiadomo szału nie ma), czuję się o wiele słabsza i nie mogę się najeść do syta, szybciej się robię (wilczo) głodna. Schudłam. I tak wiem, że jedzenie mięsa to morderstwo i naprawdę nie chcę tego robić, ale w szczególności teraz mam coraz częściej chęć na tłuste, odzwierzece jedzenie. I nawet dziś. Wyszłam z pracy wilczo głodna, chciałam już iść do Maka, ale się powstrzymałam. Kupiłam za to weganskie burrito z tofu, ostatnie kesy dopychalam z braku już ochoty na to żarcie, w końcu zjadlam i… jestem głodna. Ratunku :(
W moim przypadku świadomość jest wystaraczająca, by nie jeść mięsa. Nie umiem być obojętna i zapomnieć o tym wszystkim. Nie martw się podobno 70% wegetarian podjada mięso:) Co jest ważne, to ograniczenie go, szczególnie niektórych typów, jak kura czy ryby, mogłabym się tu rozpisać o tym jak jesteśmy uzależnieni od tego smaku i że to taki sam nałóg jak papierosy,ale polecam w zamian książkę Mięsoholicy. Jeżeli się nie najadasz, spróbuj seitana, ja nigdy po nim nie jestem głodna:)