Pogoda nas rozpieszcza − od kilku dni jest słonecznie i ciepło, ale też miejscami upalnie, duszno i burzowo. Przed nami całe lato. Ludzie mają to szczęście, że jeśli jest im gorąco, to się po prostu pocą − tak wydalamy nadmiar ciepła. Psy i koty mają futro i prawie wcale się nie pocą − oddają ciepło głównie przez wydychanie powietrza czy leżenie na zimnej posadzce. Każdy radzi sobie z upałami jak może i ja też mam kilka swoich sprawdzonych metod, dzięki którym Zija, Szarp i Kotton dobrze znoszą najbardziej gorące letnie dni.
Woda, woda, woda
I jeszcze raz woda. Woda dla zwierząt, przez cały rok i niezależnie od pogody, stoi w domu w 4 miejscach i uzupełniam ją lub wymieniam kilka razy dziennie, w zależności od potrzeb. W upalne dni dopilnuj, aby woda, którą podajesz psom i kotom była letnia, a nie zimna − zwierzęta też chorują na zapalenie gardła (been there, done that). Zobacz też, czy miejsce, w którym są miski nie jest nasłonecznione w którymś momencie dnia.
Chłodne miejsca w domu
Zwierzęta instynktownie szukają zimniejszych miejsc w mieszkaniu. Mieszkamy obecnie w starej kamienicy, w której jest dość chłodno i nawet w największe upały da się tu znaleźć kawałek zimnej podłogi. Kiedy zaczyna się wiosna i pierwsze ciepłe dni, przenoszę legowiska w miejsca mniej nasłonecznione, a w łazience (na ogół jest to najzimniejsze miejsce w każdym mieszkaniu, szczególnie jeśli nie ma okien i jest wyłożone chłodnymi płytkami) kładę miękki dywanik − gdyby któreś ze zwierząt chciało tam odetchnąć od upału.
Jeśli twoje zwierzę weszło do wanny czy umywalki − nie przeganiaj go. Jest mu tam przyjemnie i chłodno.
Chłodzenie mokrymi ręcznikami
Kiedy jest naprawdę gorąco chłodzę psy i kota zmoczonymi lekkimi ręcznikami lub bawełnianymi szmatkami. Moczę ręcznik w chłodnej (nie zimnej!) wodzie i kładę na zwierzę oraz pilnuję kiedy ręcznik się nagrzeje − wtedy go zmieniam. Pamiętaj, aby nakładać mokry materiał na wszystkie części ciała zwierzęcia, nie tylko grzbiet i kark.
Przed położeniem ręcznika na futro dokładnie wyciśnij nadmiar wody, aby pies czy kot nie czuł dyskomfortu.
Wiatrak domowy − włączać czy nie włączać?
Tutaj zdania są podzielone i myślę, że wynika to po części z tego, czy mieszkacie w chłodnym mieszkaniu, czy w mocno nasłonecznionym. U mnie wiatrak się sprawdza − jak pisałam, w domu mam dość chłodno, więc zwierzęta nie czują aż takiej zmiany temperatury. Wiatrak jest włączony na minimalną moc i kiedy któreś zwierzę chce się schłodzić, podchodzi bliżej.
Jeśli twoje mieszkanie jest nasłonecznione i jest w nim bardzo ciepło, uważaj na kocie i psie przeziębienia przy korzystaniu z wiatraka o dużej mocy! Być może o wiele przyjemniejsze będzie dla psa czy kota wachlowanie − w zeszłe lato w ten sposób również radziłam sobie z upałem − przy pomocy pięknego, dekoracyjnego wachlarza z targu staroci ♥ Zija była zachwycona.
Krótkie i spokojne spacery
W ciągu roku, kiedy nie jest ani upalnie, ani -15, chodzę z psami na spacery 3 razy dziennie po minimum 45 minut. Kiedy nadchodzą gorące dni pierwszy spacer wypada przed 8 rano, kiedy jeszcze jest w miarę znośnie i trwa minimum godzinę. Tak samo wieczorny (a raczej nocny) ok. 22:30-23:30. Popołudniowy natomiast skracam jak tylko mogę i trwa on zazwyczaj 15-20 minut. Mieszkam koło dużego parku, więc staram się chodzić wtedy z psami w cieniu oraz po trawie − pamiętaj, że beton czy kostka brukowa (a najbardziej asfalt!) nasłonecznione wprost parzą psie poduszki − jeśli nie wierzysz, polecam zdjąć buty i spróbować przejść się kilka kroków bosą stopą.
Zawsze mam też przy sobie butelkę z wodą (znów: nie zimną, tylko letnią) − taką z pojemniczkiem do picia, możesz ją kupić w każdym sklepie zoologicznym. Mimo tego, że spacer trwa maksymalnie 15-20 minut, jest to już wystarczająco długo, żeby psom zachciało się pić.
Upalne dni − czas na statyczne komendy i ćwiczenia węchowe
W ciągu dnia nie męczę zwierząt aktywnymi zabawami − zarówno w domu, jak i na dworze. Ćwiczymy sobie spokojne komendy, takie jak „siad”, „leżeć” czy „zostań” albo daję im zagadki węchowe. Najczęściej jednak odpoczywamy − upał jest dla nich wystarczającym obciążeniem i są wtedy mniej chętne na aktywności. Wychodzę z założenia, że nic się nie stanie, jeśli przez kilka dni poleniuchujemy.
Pamiętaj: jeśli twoje zwierzę w czasie upałów zaczyna dziwnie się zachowywać, gwałtownie ziaje, jest pobudzone lub wręcz przeciwnie − mocno osłabione, ma nieregularny oddech czy ślinotok − szybko zabierz je do weterynarza! To może być udar słoneczny.
Dbam o swoje psy i kota dokładnie tak, jak dbam o siebie w gorące dni − co i tobie polecam.
A.