Wczoraj mój syn skończył 6 tygodni, a ja po raz pierwszy od porodu uruchomiłam laptopa. (Teraz, kiedy kończę ten tekst, Konik ma już 11 tygodni, więc no). Tematów ciążowych mam dla was jeszcze sporo, więc regularnie będę starała się uzupełniać tę część bloga − wiem, że takie informacje zawsze są cenne, bo sama, będąc jeszcze w ciąży, ich poszukiwałam. Dziś o wyprawce, tej dla mamy i tej dla dziecka.
Już teraz wiem, że nie ma jednej słusznej listy wyprawkowej do szpitala i dla noworodka. Przed porodem przejrzałam ich naprawdę wiele, przygotowałam własną, a życie i tak zweryfikowało niektóre wybory. Na szczęście większość rzeczy bardzo się przydała, a kilka niezbędnych dla nas teraz gadżetów dokupiliśmy, gdy już Konik był na świecie.
Kompletując wyprawkę, czy to dla siebie, czy dla dziecka, kierowałam się minimalizmem, ale też raczej nie kupowałam rzeczy nowych − tam, gdzie się dało wybierałam rzeczy używane, pamiętając, że nie wszystko da się kupić z drugiej ręki. Lumpeksy, grupy wymiankowe i sprzedażowe, znajomi, którzy mają trochę starsze dzieci − większość wyprawki dla niemowlaka skompletowałam w ten sposób. Ale do konkretów!
Wyprawka dla mamy
Do szpitala:
Dokumenty − wszystkie badania, które uzbierałaś w trakcie ciąży (najlepiej poukładane w kolejności datami, w segregatorze) oraz karta ciąży i dowód osobisty.
Plan porodu − warto go przygotować na kilka tygodni przed porodem. Możesz zacząć np. na początku trzeciego trymestru i powoli uzupełniać − niektóre kwestie warto obgadać z partnerem lub głębiej się nad nimi zastanowić. Personel szpitala, w którym będziesz rodziła, powinien zapoznać się z twoim planem porodu oraz, w miarę możliwości, stosować się do poszczególnych punktów. Ja swój plan przygotowałam za pomocą tej strony.
Ubranie do porodu − jeśli planujesz rodzić siłami natury, przyda się wygodna koszula, duży T-shirt czy inne ubranie, w którym czujesz się komfortowo i nie masz ograniczonych ruchów. Ja rodziłam w letniej, krótkiej sukience na ramiączkach. Na rynku są też specjalne koszule na tę wyjątkową chwilę, wiem, że dziewczyny polecają Granatovo, ale jeśli masz coś odpowiedniego w szafie, nie widzę problemu, aby pójść do porodu w czymś codziennym. Uprzedzając pytania − sukienka ma się bardzo dobrze, czeka na upały.
Koszule lub koszulki do karmienia − najlepiej 3, tyle mniej więcej dni możesz zostać w szpitalu z dzieckiem. Są specjalne koszule i topy z rozcięciami umożliwiającymi karmienie, ale dobrze sprawdza się też ubranie rozpinane na guziczki, np. miękka flanela. Wybieraj raczej lekkie rzeczy − na oddziałach noworodkowych jest bardzo ciepło.
Szlafrok − zwykły, domowy szlafrok, żeby łatwo było przejść z dzieckiem na badania czy wyjść na korytarz.
Staniki do karmienia − ja lubię miękkie, „sportowe”, bawełniane, bez fiszbin. Taki model też będzie łatwo dopasować do większego rozmiaru piersi po porodzie (niekoniecznie musi tak być, ale możliwe, że twoje piersi, gdy zaczniesz karmić, staną się o rozmiar lub dwa większe). Na początek kupiłabym jeden uniwersalny stanik à la koszulka − taki, który dopasuje się do biustu. Potem możesz dokupić więcej sztuk, kiedy laktacja trochę się ustabilizuje i zobaczysz, jaki rozmiar będzie najlepszy.
Wkładki laktacyjne − mnie się nie przydały, ale podobno jestem w mniejszości, więc warto mieć.
Ubranie do wyjścia ze szpitala − zostając w temacie ubrań, spakuj coś wygodnego do wyjścia do domu. Najlepiej dresy lub legginsy z wygodną koszulką.
Siateczkowe majtki poporodowe − koniecznie z miękkiego, oddychającego materiału. Na rynku znajdziesz też z takiego sztucznego − tych nie kupuj, można się co najwyżej odparzyć.
Podkłady higieniczne poporodowe − takie duże, chłonne podpaski, które bardzo przydają się podczas połogu. Zwykle podpaski raczej nie dadzą rady.
Podkłady higieniczne na łóżko − do dostania w każdej aptece. Często też są już na wyposażeniu w szpitalu, ale warto dopytać lub mieć swoje, zawsze się przydadzą w domu, po powrocie ze szpitala.
Ręczniki papierowe − do podcierania, najlepiej jak najbardziej miękkie.
Ręczniki do kąpieli − mały i duży.
Klapki pod prysznic
Kosmetyki do mycia − najlepiej takie, jakich używasz od dawna, żeby uniknąć ewentualnych uczuleń. Mydło, szampon i odżywka do włosów, płyn do higieny intymnej, pasta do zębów (i szczoteczka), miękka myjka.
Szczotka do włosów i gumka do włosów
Suszarka do włosów
Olej migdałowy lub kokosowy do pielęgnacji piersi − poranione i bolące sutki najlepiej leczyć własnym mlekiem, ale oleje dobrze wspomogą ten proces. Jeśli nie użyjesz ich w ten sposób, na pewno przydadzą się do pielęgnacji dziecka, o czym niżej.
Pomadka ochronna do ust − mnie uratowała Alterra (wegańska, nie testowana na zwierzętach, dostępna w Rossmannie). Po porodzie usta potrafią być jak tarka.
Ładowarka do telefonu, ewentualnie powerbank − ja zawsze zapominam.
Suche i niepsujące się przekąski − takie, że jak je spakujesz kilka tygodni przed porodem, to będą tam sobie leżały i czekały. Wszelkie orzechy, suszone owoce, herbatniki (wegańskie dostaniesz np. w Lidlu), wafle ryżowe, batoniki.
Kubek, sztućce, talerzyk − w wielu szpitalach talerze, łyżki i widelce, które dostajesz z posiłkami (o ile w ogóle będą opcje wegetariańskie czy wegańskie), musisz zwrócić zaraz po jedzeniu i nagle okazuje się, że nie ma w czym zrobić herbaty. Zresztą, własny ulubiony kubeczek i dobra kawa to jednak jest miła rzecz.
Kawa i herbata − co kto lubi.
Do domu:
Poduszka do karmienia − wymieniam ją na pierwszym miejscu, bo możesz wziąć ją ze sobą już do szpitala, aby było ci łatwiej karmić. Fizjoterapeuci zalecają raczej opierać o nią swoje ręce, a nie bezpośrednio dziecko, ale mnie do teraz czasem poduszka odciąża kręgosłup. My używamy kury od La Millou i jest to jedna z niewielu rzeczy, które kupiłam nowe. Widziałam kilka poduszek na ciuchach, ale albo były za małe, albo za miękkie. Wyszłam z założenia, że skoro karmię syna pierdyliard razy na dobę, to jednak musi być nam wygodnie.
Tablet lub Kindle − podczas karmienia, szczególnie przez pierwsze tygodnie, które są ciągłym karmieniem, tuleniem i spaniem na mamie, przyda ci się dobrze napakowany czytnik i tablet lub smartfon z dostępem do Netflixa czy innej ulubionej platformy z serialami i filmami.
Wyprawka dla dziecka
Do szpitala:
Kocyk lub rożek − najlepiej jeden rożek i ok. 2-3 miękkie kocyki. Zamiast specjalnego rożka może być też trochę grubszy kocyk. Spokojnie może być z odzysku, po kimś lub z ciuchów (ja znalazłam prawdziwe perełki!). Handmade też mile widziany, jeśli macie druty i umiejętności. Można też zaangażować babcie w produkcję kocyków.
Ubranka − chyba najbardziej dyskusyjny punkt wyprawki. Tak naprawdę sama zobaczysz, w co będzie ci najwygodniej ubierać dziecko i co twoje dziecko będzie lubiło nosić. Tymczasem trzeba coś wziąć do szpitala i na pierwsze dni. Ja polecam kopertowe body (lub wkładane przez głowę, ale na początku możesz nie czuć się pewnie) i śpiochy lub półśpiochy oraz pajace. Na początek wystarczy ok. 5-6 kompletów, kiedy zobaczysz, co wam pasuje, dokupisz resztę. Ja, jak już kiedyś pisałam, wszystkie ubranka kupowałam Konikowi w lumpeksie, kopalni tanich i porządnych dziecięcych ciuszków. Najlepiej od numeru 56, choć kup też coś na rozmiar 62, na wszelki wypadek.
Poniżej krótka ściąga, co jest czym w świecie dziwnych nazw dziecięcych ubranek (ubranka są pomięte, ponieważ nie chce mi się prasować i wszyscy jakoś żyjemy):
Body z długim i krótkim rękawem, wkładane przez głowę
Body kopertowe
Półśpiochy
Pajac
Ubranie na wyjście ze szpitala − w zależności od pory roku, przyda się ciepły lub lżejszy kombinezon i zestaw kocyków (znów, jeśli wychodzicie zimą, grubszy kocyk, jeśli latem, pewnie wystarczy cieńsza pielucha tetrowa) plus czapka.
Pieluchy tetrowe − lub flanelowe, dużo, w różnych rozmiarach. Przydadzą ci się do wszystkiego i wszędzie. Do szpitala weź ok. 10-15 sztuk, powinno wystarczyć.
Pieluszki jednorazowe − bez względu na to, czy zdecydujesz się na pieluchowanie wielorazowe, czy jednorazowe, do szpitala wygodniej będzie zabrać pieluchy jednorazowe. Na rynku jest duży wybór ekopieluszek − ja używam takich z Rossmanna, bambusowych (100% biodegradowalnego włókna bambusowego) − Bambiboo. Są milutkie, chłonne, ekologiczne i… dwa lub trzy razy droższe od pozostałych, niestety. Wcześniej używaliśmy Bambo Nature, też były w porządku, ale wolę Bambiboo ze względu na to, że są „pod ręką” (inne musiałam zamawiać z wyprzedzeniem online).
Olej do pielęgnacji − migdałowy do ciała i masażu, kokosowy do pupy. Może być też lniany lub jojoba. Dobrej jakości, w dużym, oszczędnym opakowaniu (choć do szpitala możesz przelać w mniejszą buteleczkę).
Płatki kosmetyczne − takie zwykłe, tanie, jak do zmywania makijażu. Do przemywania pupy dziecka przy zmianie pieluszki, przegotowaną wodą. Zamiast mokrych chusteczek z kiepskim składem, które mogą uczulać i podrażniać.
Ręcznik − mięciutki ręcznik z kapturkiem (lub bez), przyda się, jeśli pierwsza kąpiel przypada jeszcze w szpitalu.
Fotelik samochodowy − nowy, sprawdzony, z wszelkimi atestami, montowany tyłem do kierunku jazdy. Jedna z niewielu rzeczy w wyprawce, której nie kupujemy używanej, chyba że od zaufanych osób. Bardzo zaufanych. Na foteliku nie oszczędzamy, bo to kwestia bezpieczeństwa i życia naszego dziecka.
Do domu:
Łóżeczko − kwestia dyskusyjna. U nas sprawdziła się dostawka do łóżka, choć i tak większość nocy Konik śpi ze mną w łożku albo ja mam głowę i obie ręce w dostawce. Jeśli chcesz się wysypiać choć trochę, nie wymyślaj, że dziecko będzie spało w łóżeczku w swoim pokoju. Noworodek, a potem niemowlę, potrzebuje twojej bliskości, a karmienie „na śpiocha” to najlepsze, co można dla siebie zrobić. Boisz się spać z takim maluchem? Ja też się bałam, dlatego zdecydowałam się na dostawkę. O bezpiecznym współspaniu przeczytasz na cudownym blogu wymagajace.pl.
Materac do łóżeczka − jeśli nie ma go razem z łóżeczkiem, choć z dostawkami powinien być.
Prześcieradła do łóżeczka − jeżeli zdecydujecie się na dostawkę do waszego łóżka, przydadzą się mięciutkie, bawełniane prześcieradła. Ok. 3-5 sztuk będzie akurat.
Gondola lub chusta − albo jedno i drugie. Są dzieci, które wózek parzy i wtedy szkoda wydawać tych ciężkich pieniędzy na zbędną rzecz. Gondolę polecam kupić używaną, a najlepiej wypożyczyć od kogoś znajomego na kilka pierwszych dni i zobaczyć, z jakim dzieckiem mamy do czynienia. Zimą i jesienią gondola bardziej się przyda niż wiosną i latem. W cieplejsze miesiące chusta to prawdziwe zbawienie, choć w zimniejsze też daje radę, z odpowiednim wyposażeniem, takim jak kurtka dla dwojga. Generalnie nie da się przewidzieć, co będzie lubiło twoje dziecko, warto więc poeksperymentować z wypożyczonymi rzeczami, o ile to możliwe (chustę można wypożyczyć w większych miastach z wypożyczalni, koszt to ok. 4 zł za dzień plus kaucja).
Przewijak − przenośny będzie wygodny, bo będziecie mogli przewinąć dziecko w każdym miejscu w domu − na łożku (nocą będzie szybciej), w łazience, w salonie.
Pieluchy − jeśli zdecydowaliście się na pieluchy jednorazowe, na początek można zaopatrzyć się w jedno opakowanie najmniejszych pieluszek, a potem dokupywać w miarę potrzeb. Jeżeli interesuje was pieluchowanie wielorazowe − przydadzą się różne systemy, żebyście sprawdzili, co najbardziej pasuje wam i dziecku. Być może dobrym rozwiązaniem będzie wypożyczenie kilku pieluch i sprawdzenie, co nam odpowiada. Można też kupić na początek zwykłą tetrę lub specjalne wkłady z naturalnych materiałów plus otulacze.
Pokrowce na przewijak − ok. 3 sztuki, miękkie, z naturalnych materiałów, ale równie dobrze możesz użyć flanelowej pieluszki.
Pieluszki tetrowe małe − przydadzą się do przecierania pupy dziecka, zamiast płatków kosmetycznych (wersja bardziej ekologiczna). Wystarczy zamoczyć je w ciepłej wodzie i używać zamiast mokrych chusteczek, które często mają słaby skład i podrażniają.
Pieluchy tetrowe lub flanelowe duże − każda ilość będzie dobra. Pieluchy tetrowe będą wszędzie i będziecie ich używać do wszystkiego (do wycierania ciała i buzi, do kładzenia na przewijak, do wózka, do łóżeczka, do otulania).
Wanienka − kolejna dyskusyjna rzecz w wyprawce. Niektórzy kąpią się z dzieckiem w „dorosłej” wannie albo mają dużą i wygodną umywalkę w łazience. Ja dostałam najzwyklejszą wanienkę dziecięca od znajomej w spadku i kąpiemy w niej Konika. Pamiętaj, że po porodzie jakiś czas nie będziesz mogła długo moczyć się w kąpieli, więc wanienka na początek może być dobrym wyborem, ewentualnie kąpiel w dużej wannie przejmuje tata.
Termometr do kąpieli − zanim nauczysz się sprawdzać wodę „na czuja” może się przydać.
Ręczniki − jak wyżej, mięciutkie, z kapturkami są wygodne. Wystarczą dwie sztuki.
Jałowe gaziki plus ampułki soli fizjologicznej − do przemywania oczu.
Mąka ziemniaczana − na ewentualne odparzenia pupy.
Miękka szczotka do włosów
Obcinacz lub nożyczki do paznokci
Aspirator do nosa
Płyn do prania i płukania ubranek − z ogólnie dostępnych np. Frosch jest cruelty free.
Piłka gimnastyczna − do bujania przy karmieniu, usypianiu i w trudnych chwilach.
Kiedy najlepiej spakować torbę? Tak naprawdę możesz zacząć kompletować rzeczy już w drugim trymestrze, a na poważnie wziąć się za to w trzecim. Kilka produktów jest dość drogich, np. fotelik czy dostawka do łóżka, więc warto rozłożyć wydatki na kilka tygodni. Ja zaczęłam się pakować ok. 36 tygodnia i też było OK, choć czułam, że może to trochę za późno. Na szczęście Konik urodził się w dniu przewidywanego terminu (tak, to się zdarza).
Czy o czymś zapomniałam, co dla was jest absolutnym must have wyprawki dla mamy i noworodka? A może kupiliście coś, co nigdy się nie przydało (jak nam śpiworek do spania, bo Konik lubi spać tylko w pajacu)?
Zdjęcie: unsplash.com