Święta wiosenne to dla mnie chwila odpoczynku, jeden dodatkowy dzień wolny i dobry czas na pozwolenie sobie na kilka smakołyków więcej niż na co dzień, kiedy staram się pilnować tego, co jem. W tym roku zapakowaliśmy siebie i zwierzęta i pojechaliśmy do mojej mamy.
Nie tęsknię za smakami wielkanocnymi, bo ich nie znam. Nigdy nie jadłam białej kiełbasy, klasycznej sałatki warzywnej z majonezem czy tradycyjnych mazurków. Jadłam natomiast jajka, które nawet lubiłam − dlatego w tym roku zrobiłam pastę jajeczną z ciecierzycy. Z dodatkiem szczypiorku smakowała naprawdę bardzo dobrze.
Wegańska pasta jajeczna z cieciorki
puszka ciecierzycy lub szklanka ugotowanej ciecierzycy
2-3 łyżki mleka roślinnego
1 łyżka oliwy lub oleju (użyłam oliwy z oliwek)
sól kala namak
pieprz
kurkuma (opcjonalnie, jeśli zależy ci na kolorze pasty)
Ciecierzycę blenduję z oliwą lub olejem i odrobiną mleka (dodaję stopniowo, aż do uzyskania odpowiadającej mi konsystencji, ok. 3 łyżki). Doprawiam pieprzem i odrobiną czarnej soli − kieruj się smakiem, kala namak ma bardzo “jajeczny” smak i zapach. Najlepiej smakuje na kanapkach oczywiście, obowiązkowo ze szczypiorkiem i pomidorem.
Sól kala namak nie jest zbyt tania (ok. 11-13 złotych za kilogram) i ciężko ją dostać w małych opakowaniach. Ze względu na to, że jest mocno aromatyczna, jeśli nie przepadasz za takim smakiem, ciężko ci będzie ją zużyć. Dobrym rozwiązaniem jest kupienie paczuszki soli na 3-4 osoby. Często na wegańskich grupach facebookowych można się z kimś umówić na zakup “jajecznej” soli i podzielić kosztami.
Ciasta. Odkąd jem roślinnie pokochałam ciasta, ciasteczka, torty i inne słodkości. Nigdy wcześniej nie jadłam deserów przygotowanych z kaszy, tofu czy batatów, ale ideę jedzenia zdrowszych wersji słodkich wyrobów mocno popieram. Takie ciasta często są też o wiele mniej słodkie niż tradycyjne, co akurat dla mnie jest wielkim plusem.
W tym roku nie za bardzo wiedziałam, na co mam ochotę w czasie przerwy wiosennej, gdy jakiś czas temu wyskoczył mi przepis u wegAnki na jagielnik z bananem na owsianym spodzie. Bez pieczenia, z masłem orzechowym i bakaliami ♥
À propos nieznanych mi smaków − nie wiem również, jak smakuje smalec. Może dlatego, kiedy po raz pierwszy spróbowałam smalcu z fasoli, nie za bardzo mi zasmakował − wydawał się dość tłusty, wyraźnie było czuć smażoną cebulę i przyprawy były dla mnie dziwnie dobrane. Sama nie sięgałam po przepisy na wegańskie odpowiedniki smalcu, aż do czasu, kiedy moja mama zrobiła roślinny smalec z jabłkiem, którego smak pokochałam. Przepisów na wegańskie smalce jest pełno, wszystkie są do siebie mniej więcej podobne, czasem różnią się dodatkami (jabłka, suszone śliwki, kasza gryczana) lub użytymi ziołami. Ja lubię tę pastę przyrządzoną tak:
Roślinny smalec z jabłkiem
1 puszka białej fasoli lub 1 szklanka ugotowanej białej fasoli
1 większa biała cebula
pół czerwonej cebuli
1 jabłko
3 liście laurowe
4-5 goździków
1 łyżka majeranku
1 łyżka sosu sojowego (opcjonalnie)
sól
pieprz
olej do smażenia
Cebule i jabłko kroję w kostkę i podsmażam na odrobinie oleju, aż będą miękkie i aromatyczne − w trakcie smażenia dodaję majeranek, liście laurowe i goździki. Fasolę odcedzam, jeśli jest z puszki. Jeżeli gotowałam fasolę, to od razu wrzucam ją do blendera. Dodaję usmażone jabłko i cebulki (pamiętaj o wyjęciu liści laurowych i goździków!), podlewam sosem sojowym (jeśli akurat mam) i blenduję. Doprawiam solą i pieprzem.
Taka pasta najlepiej smakuje mi z ogórkami kiszonymi albo ze świeżą natką pietruszki, szczypiorkiem lub koperkiem. Chleb z dodatkiem kminku też będzie dobrym pomysłem.
Wegański smalczyk może stać w lodówce kilka dni. Podobno, u mnie nigdy tyle nie zdążył postać.
Poza tym standard, bo święta to dla mnie zwykły, z tym że przedłużony, weekend, więc jem to, co na co dzień. Proste i pożywne koktajle są fajnym rozwiązaniem, bo lubię jednak na 2-3 posiłki zjeść coś łatwostrawnego, żeby zmieścić dwie, a nie jedną porcję słodkości. Smoothies mają tę fajną zaletę, że pozostawiają uczucie lekkości, a potrafią nasycić. W zależności od tego, co włożysz do blendera, będą bardziej treściwe lub mniej − jeśli zależy ci na kaloryczności i energii, polecam obowiązkowy wkład z bananów i awokado.
1 banan
1 awokado
rukola lub sałata lub szpinak (zielono!)
sok z cytryny
woda