Zawsze uwielbiałam piec i przygotowywać posiłki z piekarnika, ale odkąd mam piekarnik na wysokości oczu, tym bardziej korzystam z dobrodziejstw pieczenia. Nie wiem, jak całe życie mogłam mieszkać w mieszkaniach, w których piekarniki były na poziomie podłogi i do których musiałam się stale schylać, wyciągać blachę i patrzeć, czy wszystko równo się przypiekło.
A wracając do wypieków, „przeprosiłam” się z muffinkami, których nie robiłam bardzo długo, a teraz przygotowuję je co najmniej dwa razy w tygodniu. Super sprawdzają się na śniadanie, drugie śniadanie, jako dodatek do obiadu (np. z sałatką czy porcją kaszy), podwieczorek i kolację − przekąska uniwersalna! Do tego robi się je naprawdę szybko i prosto, zawsze się udają, a smaki można modyfikować dowolnie. Ostatnio zajadaliśmy się takimi:
Muffiny z wędzonym tofu
250 gramów mąki pszennej
250 ml mleka sojowego
90 ml oleju rzepakowego
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka suszonego czosnku
łyżka suszonego oregano
pieprz, sól
150 gramów wędzonego tofu
pęczek świeżego szczypiorku
Suche składniki mieszam w misce i dodaję mokre. Wszystko dokładnie łączę drewnianą łyżką, wypełniam foremki ciastem i wstawiam do piekarnika (termoobieg) na 180-200°C na ok. 35-45 minut (sprawdzam patyczkiem, czy muffiny są gotowe po pół godziny).
Wędzone tofu, które się fajnie przypiecze, okazuje się, że może smakować podobnie do… mięsa. Mój chłopak spytał, po spróbowaniu muffina, z zaniepokojoną miną, czy dodałam do nich kawałków bekonu. Więc jeśli macie ochotę na takie smaki − dobre, wędzone tofu i piekarnik!
Smacznego!
Asja