Będąc w ciąży dużo czytałam o karmieniu piersią. Wiedziałam, że chcę karmić moje dziecko naturalnie. Chciałam się do tego dobrze przygotować. Ale czy to w ogóle możliwe?
W moim otoczeniu mało kobiet karmiło piersią. W rozmowach często wychodziły powody takiego stanu – brak mleka, nieutulony płacz dziecka (pewnie głodne), ból przy karmieniu. Słuchałam i zastanawiałam się jak to możliwe? Przecież kobiety od wieków karmią swoje potomstwo. Dopiero, gdy zaczęłam wgłębiać się w temat, zrozumiałam, czemu tylko mały procent kobiet karmi dzieci swoim mlekiem minimum rok.
„Dziecko ma kolkę, bo zjadła pani banana” (fasolę, frytki, pomidorka, pomarańczę, pieroga z kapustą, niepotrzebne skreślić).
„Po pół roku karmienia to już sama woda leci, proszę nie męczyć siebie i dziecka” (czasem też w wersji po trzech miesiącach).
„Dziecko nie może tak ciągle na cycku wisieć!”.
„Takimi małymi piersiami nie wykarmi pani dziecka”.
„Dziecko za dużo przybrało, proszę podać wodę zamiast mleka”.
„Karmienie piersią to taka moda teraz”.
To wszystko (i wiele, wiele innych!) autentyczne wypowiedzi personelu medycznego do matek, które karmią swoje dzieci piersią. Lekarzy i położnych, którym ufamy, bo przecież chcą nam pomóc i znają się na rzeczy. Nic bardziej mylnego.
Dziewczyny słyszą „pani jeszcze karmi?” przy dziecku dwumiesięcznym, czteromiesięcznym, półrocznym, rocznym, dwuletnim. Od pediatrów, położnych, neurologów, ortopedów, ginekologów, gastrologów, internistów, dentystów. Pyta mama, pyta tata, ciotka z wujkiem, babcie, dziadek i szwagierka. Koleżanka z pracy i znajoma mama z placu zabaw. Wszyscy oni są wybitnymi specjalistami od kobiecej laktacji i żywienia dzieci.
Otóż nie. Specjalistkami od laktacji są certyfikowane doradczynie laktacyjne (CDL) i międzynarodowi certyfikowani konsultanci laktacyjni (IBCLC). Cała reszta lekarzy, położnych, pielęgniarek środowiskowych może równie dobrze pomóc w trudnościach z karmieniem, jak i zaszkodzić. Piękny byłby świat, w którym zapraszając do naszego domu położną po porodzie mogłybyśmy doradzić się jej w sprawach laktacji, ale póki co, jesteśmy cały czas na etapie uczenia personelu medycznego zaleceń WHO czy Ministerstwa Zdrowia. Tak, bardzo często zdarza się, że lekarze i położne za nic mają aktualną wiedzę i zatrzymali się na etapie informacji rodem z lat osiemdziesiątych lub szkodliwych mitów przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Skąd więc czerpać wiedzę na temat karmienia? Jak mam rozpoznać, że lekarz, do którego idę z moim problemem, dobrze mi doradza, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną? Ja zainwestowałam czas w czytanie dobrych artykułów i książek o karmieniu. Oczywiście w internecie i na rynku roi się od poradników z tekstami w stylu „podczas karmienia piersią unikaj roślin strączkowych i świeżych warzyw” (nie, proszę, nie unikajcie!), dlatego poniżej kilka podpowiedzi, gdzie szukać wiedzy. Bo dopóki wszyscy lekarze i pielęgniarki w Polsce nie zostaną przeszkoleni z aktualnej wiedzy na temat laktacji, musimy sobie trochę same poradzić.
„Po prostu piersią”, Gill Rapley, Tracey Murkett. Książka, którą przeczytałam w ciąży trzy razy. O tym, że podążanie za potrzebami dziecka jest kluczem do spokojnego, bezbolesnego i długiego karmienia.
Kwartalnik Laktacyjny. Magazyn online wydawany przez Fundację Promocji Karmienia Piersią. Kilkanaście numerów zawierających ogromną i rzetelną wiedzę na temat karmienia piersią. Nie ma chyba tematu, którego redaktorki nie poruszyły na łamach Kwartalnika – ja najbardziej przydatne artykuły mam zapisane i często do nich wracam.
Hafija.pl − blog Agaty Aleksandrowicz, redaktorki naczelnej Kwartalnika i wiceprezeski FPKP. Hafija to głos polskich matek karmiących i prędzej czy późnej każda z nas kończy przeglądając całe archiwum bloga. Lepiej jednak prędzej, niż później.
Medycyna praktyczna dla pacjentów – karmienie piersią. Dużo artykułów dr n. med. Magdaleny Nehring-Gugulskiej, IBCLC z Centrum Nauki o Laktacji (kolejne miejsce warte odwiedzenia!).
Milk Power. Blog Luki, promotorki karmienia piersią. Jej tekst o karmieniu po trzecim miesiącu uratował laktację niejednej mamie.
Zapoznaj się też z materiałami WHO, APP czy Ministerstwa Zdrowia – to one obowiązują jako oficjalne zalecenia związane z laktacją czy żywieniem dzieci. I nie daj sobie wmówić, że jest inaczej albo że istnieją jakieś specjalne, inne zalecenia: dla Europy (nie, nie ma takich zaleceń), dla Polski (tym bardziej) czy nieokreślone, własne zalecenia lekarza czy położnej niepoparte żadnymi wytycznymi. Dobrym sposobem jest spytanie o te tajemnicze zalecenia, skoro obowiązują, to na pewno gdzieś są dostępne! Tylko że nie.
Nie jest prosto, ale nie chcę zostawiać was z poczuciem, że sytuacja jest tragiczna. Jest wiele osób, które walczą o to, żeby żadna z nas nie musiała dokształcać się w ciąży (i po porodzie) niczym student medycyny (choć nawiasem mówiąc, poziom wiedzy o laktacji przekazywany na akademiach medycznych jest znikomy), tylko żebyśmy, idąc do lekarza, otrzymywały realną i rzetelną pomoc. A póki co, usiądź wygodnie i do lektury!
Teksty z serii „O karmieniu piersią” nie zastąpią porady certyfikowanej doradczyni laktacyjnej czy promotorki karmienia piersią. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości albo trudności związane z karmieniem, koniecznie zgłoś się do specjalistki! Dziękuję za pomoc merytoryczną przy tekście Luce, promotorce karmienia piersią, z Milk Power.
Zdjęcie: unsplash.com